.

.
Home » , » Janina Paradowska: Profesor Staniszkis zaświadcza — Gliński dogorywa

Janina Paradowska: Profesor Staniszkis zaświadcza — Gliński dogorywa

Written By Anna Lesack on wtorek, 26 lutego 2013 | 05:40



Muszę zacząć od wyzna­nia – otóż bez nad­mier­nej prze­sady mogę powie­dzieć, że pra­wie uwiel­biam panią pro­fe­sor Jadwigę Sta­nisz­kis. Uwiel­biam, cho­ciaż, przy­znaję ze skru­chą, że nie zawsze nadą­żam za jej wszyst­kimi, nie­wąt­pli­wie słusz­nymi dia­gno­zami, a także mam poważne wąt­pli­wo­ści co do wia­ry­god­no­ści źró­deł, prze­waż­nie ano­ni­mo­wych, na któ­rych je opiera.









Pra­cu­jąc ponad dwa­dzie­ścia lat „przy poli­tyce” wydaje mi się, że mniej wię­cej więk­szość źró­deł znam, ale one na ogół mówią coś innego niż źró­dła Pani Pro­fe­sor. No cóż, może nie mam szczę­ścia, by tra­fiać na te wła­ściwe. Panią Pro­fe­sor uwiel­biam mimo to za pew­ność, z jaką dia­gnozy i pro­gnozy sta­wia, nawet jeśli więk­szość się nie spraw­dza. Cza­sem się jed­nak spraw­dzają. Na przy­kład ostat­nio powie­działa, że pro­jekt Gliń­ski, czyli zamiana Tuska na kogoś, kto ma uda­wać przez chwilę, że jest Jaro­sła­wem Kaczyń­skim, jest pro­jek­tem „dogo­ry­wa­ją­cym”. I z tym się mogę zgo­dzić, cho­ciaż dogo­ry­wać można długo i ja mam wra­że­nie, że Pan Pro­fe­sor wcale nie czuje się dogo­ry­wa­ją­cym. Może nawet wydaje mu się, że wła­śnie roz­wija skrzydła?



Powie­działa jed­nak rów­nież, że nie jest to pro­jekt „nudny”, bo przy jego pomocy można urzą­dzić przed­sta­wie­nie, pod­czas któ­rego poka­zana zosta­nie sła­bość Tuska, dokład­niej rzecz bio­rąc – „niska jakość poli­tyki rządu”. Tuska, jak wia­domo, Pani Pro­fe­sor wyjąt­kowo nie lubi, czemu się dzi­wić nie można, bo przy pomocy poli­tyki niskiej jako­ści utrzy­muje się tak długo przy wła­dzy, co jest ze szkodą dla pań­stwa. To samo mówi Jaro­sław Kaczyń­ski, i w tym sen­sie nie jest to myśl spe­cjal­nie odkryw­cza, ale wygło­szona w aure­oli pro­fe­sor­skiego tytułu swoją moc ma. Nie jest też myślą spe­cjal­nie odkryw­czą, że Kaczyń­ski, poli­tyk, któ­rego Pani Pro­fe­sor wyjąt­kowo ceni, jest „więź­niem wła­snej inte­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej” (dodała też tajem­ni­czo: „albo jej braku”, czego jed­nak nie mogę wziąć pod uwagę, bowiem o brak inte­li­gen­cji Kaczyń­skiego abso­lut­nie posą­dzać nie można), ale oczy­wi­ście tylko „do pew­nego stop­nia”. Jeśli nawet tylko „do pew­nego stop­nia”, to i tak w ustach pro­fe­sor­skich ma to swoje zna­cze­nie i należy sprawę roz­pa­try­wać poważ­nie. Czyli jeśli od dawna piszemy, że Kaczyń­skim kie­ruje chęć zemsty za uro­jony spi­sek Tuska z Puti­nem, a ewen­tu­alna wła­dza jest tylko narzę­dziem słu­żą­cym do wyko­na­nia kary, to piszemy po pro­stu prawdę. Kaczyń­ski jest więź­niem tej wizji, będą­cej pro­duk­tem jego emo­cjo­nal­nej inte­li­gen­cji. To ona kreuje kolejne spi­ski, począw­szy od tak zwa­nej inwi­gi­la­cji pra­wicy i innych przed­się­wzięć skie­ro­wa­nych zawsze prze­ciwko poli­tycz­nym bytom, które Kaczyń­ski two­rzył lub prze­ciwko niemu oso­bi­ście. Świa­dec­two Pani Pro­fe­sor w tej spra­wie uwa­żam za bar­dzo ważne.



Pani Pro­fe­sor podoba się za to doradca prof. Gliń­skiego, czyli Krzysz­tof Rybiń­ski, wieczny aspi­rant do jakie­goś poli­tycz­nego aliansu, mający jed­nak tego pecha, że z kim się zwiąże, ten prze­grywa. Otóż Rybiń­ski chce dać po 1000 zło­tych każ­demu dziecku do 18 roku życia. Uza­sad­nie­nie zachwytu nad tą pro­po­zy­cją przed­sta­wione przez Panią Pro­fe­sor nie jest dla mnie w pełni zro­zu­miałe i może rzecz obja­śnię pro­stacko – cho­dzi o to, żeby demo­gra­fię powią­zać z powstrzy­ma­niem emi­gra­cji i poli­tyką miejsc pracy. To jest zapewne słuszne, tylko jakoś słabo poli­czone (podobno pie­nią­dze mają pocho­dzić z zaprze­sta­nia mar­no­traw­stwa) ile rzecz mia­łaby kosz­to­wać. To zresztą mogła­bym wyba­czyć, bo w opo­zy­cji rachunki nie muszą się zga­dzać. One muszą się jako tako zga­dzać, kiedy przy­cho­dzi do rzą­dze­nia, a tego nie będzie, jako że Pani Pro­fe­sor orze­kła, iż pro­jekt dogo­rywa. Czyli jeste­śmy bez­pieczni. Zresztą sama Pani Pro­fe­sor miała pro­po­zy­cję, aby zna­leźć się w rzą­dzie tech­nicz­nym, ale odmó­wiła, co popie­ram, bo słabo rozu­miem, co to w ogóle zna­czy „rząd tech­niczny”. Do bytów słabo okre­ślo­nych zapi­sy­wać się nie warto, tym bar­dziej, jeśli są dogorywające.



Zasko­czyło mnie jed­nak, przy­znaję, że pani Pro­fe­sor nie ma na kogo gło­so­wać i czeka na nową par­tię, a nawet jakiejś nowej ini­cja­ty­wie chęt­nie by poki­bi­co­wała. Dekla­ra­cji, kto na kogo nie ma czy nie może gło­so­wać i dla­czego, mamy ostat­nio sporo. Zaczy­nają się one nawet sta­wać się chle­bem powsze­dnim, a ich urok pry­ska, kiedy uświa­do­mimy sobie, że wybory są za dwa i pół roku z kawał­kiem i tro­chę czasu jesz­cze jest, a krzą­ta­ją­cych się wokół zawią­za­nia jakie­goś bytu też nie bra­kuje. Nie widzę jed­nak wśród nich poten­cjal­nych fawo­ry­tów Pani Pro­fe­sor, która ma wyso­kie wyma­ga­nia. Może jed­nak jakaś par­tia, choć nie­ko­niecz­nie warta kibi­co­wa­nia powsta­nie, chyba że znów prze­szko­dzi jej Tusk, który poprzez różne apa­raty i para­noje znów coś rozgrywa.



A co roz­grywa – może się oka­zać już w środę, kiedy pre­mier powie, czy kogoś z rządu wyrzuca. Może wtedy jego gra i para­noje (odwo­łuję się cią­gle do Pani Pro­fe­sor) będą łatwiej­sze do roz­szy­fro­wa­nia. Na razie zepsuł mini­strom week­end, a sam pew­nie pole­ciał do Sopotu trans­por­tem rzą­do­wym. Taki to przy­wi­lej pre­miera i taki los zde­rza­ków, cho­ciaż zde­rzaki lepiej wymie­niać wio­sną, gdyż na razie, kiedy śli­sko i mgieł nie bra­kuje, nara­żeni jeste­śmy na różne stłuczki i może się zda­rzyć, że zupeł­nie nowy zde­rzak musi iść do remontu.



Janina Para­dow­ska 


(Studio Opinii) 

Share this article :

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Support : Creating Website | Johny Template | Mas Template
Copyright © 2011. 2 - All Rights Reserved
Template Created by Creating Website Published by Mas Template
Proudly powered by Blogger