Nie wiem, szczerze, po kilku dniach, jak mam traktować sprawę p. posłanki Sejmu demokratycznego państwa, naukowca, wykładowcy młodzieży, polityka idei, p. prof. Krystyny Pawłowicz. Właściwie przy tych wszystkich sprawach, ja, skromny pisarz internetowy, powinienem zamilknąć i zadumać się nad etyką i jej medialną gracją w telewizji. Jakoś jednak mi nie idzie…
Poszło o coś, co zwane jest „Marszem Szmat”, paradą kobiet „wyzwolonych” (?). Kobiety skromnie ubrane, lub wręcz nie, przeszły się ulicami Warszawy. O sprawie (tak, ostrej i wręcz prowokacyjnej) postanowił z p. Pawłowicz porozmawiać red. Jarosław Kuźniar, w telewizji też bywającej prowokacyjną. Tak przynajmniej właśnie uważa p. Pawłowicz. I była na to gotowa. Już raczej na kartce miała przygotowane pewne sformułowania – o dziwkach, o szmatach. Same określenia nie są niczym złym, ale jeżeli okazuje się, że służą one zakreśleniu politycznego kontekstu, to wygląda to jednak zupełnie inaczej. Przykład? Proszę;
„Jeśli Anna Grodzka była na tym marszu i postawiła się w rzędzie szmat, to też jest szmatą”
To właściwie załatwiłoby cały problem dyskusji. Ale panią Pawłowicz poniosło – uznała, że protest językowy i medialny doskonale pasuje do działań politycznych – niestety, prowadzonych już językiem cytatów, nawet ostrzejszych, niż ten podany w relacji z p. Grodzką. Chodziło między innymi o sprawy zaostrzenia kar za gwałty i kilka innych poważnych tematów. Lecz przy języku, jakim próbowała prowadzić rozmowę (wspomniane ciepłe nawiązania do „dziwek” – już nie wiem, czy nie chodziło także o kobiety – polityków…) temat polityczny dość mocno osłabł. Poza mediami, telewizją – tu ciepło jej wywodów rozlało się szeroko.
Dziś sprawa wystąpienia p. Krystyny Pawłowicz ma już inną konotację. Właściwie i mężczyźni i wiele pań, przeszli do porządku nad jej elokwencją, może dla niektórych nawet ciepłem wypowiedzi. Emocjonalność i nowa formuła dyskusji – być może w kuluarach Sejmu i w spotkaniach weekendowych polityków z wyborcami stanie się normą? No przecież nie tylko koturnowy i czasem śmiesznie pompatyczny język polityków – a także księży – jest tym, który do społeczeństwa trafia. Tym bardziej, że to nasze społeczeństwo i mniej czyta książek i mniej ogląda telewizji, a badania pokazują, że nawet mniej niż 50% czyta… cokolwiek. Poza, oczywiście, „Faktem” i „Super Expressem” – one mają stałych wielbicieli; zapewne sprawa p. Pawłowicz i red. Kuźniara była tam na czołówkach. Ze wstydem przyznam – nie sięgnąłem…
Bo jak teraz poważnie potraktujemy to co zobaczyliśmy w telewizji i co zostało na nagraniach – są już pewne modyfikacje nawet w Internecie – to była prawdziwa debata naukowca z dziennikarzem. Debata i dyskusja o sprawach ważnych.
Od maja 2013 roku w polskiej polityce to właśnie jest standard dyskusji i prawdziwa moderacja opinii. Nie podoba się części Państwa? Cóż, może czas zmienić wychowanie, naukę, edukację…
Azrael, Studio Opinii
Od redaktora: Azrael zatytułował swój tekst ”Kultura i etyka z Panią K. Pawłowicz”. Zgodnie ze staropolskim obyczajem – osobę niezamężną tytułujemy panienką, zaś jej nazwisko piszemy także w stosownej formie. Tym bardziej wydaje się nam to własciwe, że panna Pawłowiczówna tak chętnie i często opowiada się za tradycyjną rolą kobiet i tradycyjną Rodziną (oczywiście, przez największe R). Tak więc prosimy się nie czepiać Azraela: to redakcja jest złośliwa i wredna. Zmiany dokonaliśmy bez porozumienia z Autorem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz