Po brawurowej inscenizacji "Ameryki" według powieści Kafki i rock’n’rollowych "Zbójcach" Schillera Jan Klata przygotowuje w Bochum kolejny spektakl. Niepokorny polski reżyser tym razem pokaże na scenie Schauspielhaus szekspirowskiego "Hamleta".
W teatralny krajobraz Niemiec Jan Klata na stałe wpisał się już niemal dekadę temu. W 2004 r. debiutant z Wrocławia przywiózł do Berlina swoją sztukę "Uśmiech grejpfruta", a trzy lata później poruszający "Transfer!", dokumentalny spektakl o powojennych wypędzeniach opowiedziany z perspektywy polskich i niemieckich świadków oraz uczestników tamtych tragicznych wydarzeń. Sale pękały w szwach. Spektakl zelektryzował publiczność i otworzył polskiemu twórcy drzwi do najważniejszych teatrów Berlina, Duesseldorfu czy Bochum. Przemysłowe miasto w Zagłębiu Ruhry wkrótce zaprosiło Klatę do zinterpretowania wielkich dzieł literatury niemieckojęzycznej - najpierw w maju 2011 r. "Ameryki" Franza Kafki, a potem (marzec 2012) "Zbójców" Friedricha Schillera.
Pomysł ryzykowny, bo jak zauważa Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - "Wystawiać "Zbójców" w Niemczech to jak wystawiać "Dziady" w Polsce: reżyser, który bierze się za ten pomnik niemieckiego romantyzmu, musi skonfrontować się z oczekiwaniami widowni i tradycją inscenizacyjną". Udało się. Jan Klata zrealizował spektakl, w którym uniknął nawiązań do dotychczasowych Schillerowskich inscenizacji na niemieckich scenach, a recenzenci uznali go za jednego z najważniejszych i najbardziej oryginalnych twórców współczesnego europejskiego teatru.
O swoim doświadczeniu na zagranicznych scenach Jan Klata tak opowiedział w wywiadzie dla Dwutygodnika:
- Z zewnątrz czasem widać lepiej, a na pewno inaczej. Taki był cel zaproszenia nas – egzotycznych gości na ten kontynent niemieckiej literatury. Bardzo mi się podoba tego rodzaju myślenie. Swoją drogą to jest generalna zasada prowadzenia dobrych teatrów w Niemczech. Dyrektorzy nie zakładają, że istnieje jakiś uniwersalny repertuar albo jeden sposób funkcjonowania teatru w mieście, bo wiedzą, że te miasta są inne i społeczności tam żyjące ogromnie się od siebie różnią. I ta świadomość nie musi od razu oznaczać, że skoro jesteśmy w Bochum, to trzeba się teraz oflagować i razem ze związkowcami walczyć, żeby Opel nie przeniósł swojej fabryki gdzie indziej. Chodzi raczej o rezygnację z założenia, że kultura wysoka zadowoli każdą publiczność, i tę w Kielcach, i tę w Białymstoku, no bo przecież wartości to wartości."
Spektakle Jana Klaty chętnie ogląda też publiczność w Duesseldorfie, w którym w 2010 r. z powodzeniem zrealizował sztukę Marka Ravenhilla "Schoot. Get. Treasure. Repeat" mówiącą o lęku przed zachodnią cywilizacją. Na stronie internetowej Deutsche Welle czytamy:
"Na międzynarodowej scenie - jak mówi Chrustoph Lepschy, dramaturg duesseldorfskiego Schauspielhaus - ceni się szczególnie bezkompromisowy stosunek Klaty do sztuki i społeczno-politycznej rzeczywistości, podobnie jak skoncentrowany na formie, bardzo choreograficzny i widowiskowy warsztat reżyserski. Dlatego cieszymy się, że mogliśmy wspólnie i ze znakomitym efektem zrealizować ten projekt".
Kolejna niemiecka premiera Klaty już 9 marca 2013 r. "Hamlet" przygotowywany jest z aktorami z Schauspielhaus w Bochum, we współpracy z artystami z Teatru Współczesnego we Wrocławiu - scenografem Mirkiem Kaczmarkiem i choreografem Maćkiem Prusakiem. (Dwutygodnik, Gazeta Wyborcza, Instytut Adama Mickiewicza)
0 komentarze:
Prześlij komentarz